martwa purpura gdy do ciebie mówią
sztywna emocja,
która obłapia i zacieśnia
z coraz to większym rozmachem
jeszcze raz policzysz łóżka
za chwilę staniesz jak wryty
bo ciało obnażone,
spenetrowane
przez inwigilujący wzrok
prześmiewcy
zamykasz kolejne drzwi
nie czujesz wolności skrzydeł
i nawet łza znaleźć nie może
ujścia do swego morza
czasem zagadasz bezimiennie
czasem - potrzeba chwili
spłycony oddech
w oczekiwaniu
znów ku..a palnąłem głupotę
a w korytarzu podobno śmierdzi
od następnego żula z ulicy
twój chyba zmysł już ostatni
zapadł w letarg
Pozdrawiam.
Wszystkiego dobrego.
z coraz to większym rozmachem'
tu się miałem zamachnąć ręką i nie czytać, ale, że " facet kończy'... jak mawiał lewacki klasyk, to jako anty-lawatywistyczny buc, przez przyjaciół wyznających lewizm jest ów bucek i buc'ik we mnie przezywany 'prawiczkiem" (Przy tym i Kaligul'aluzja jest tutaj na miejscu jak najbardziej!). dlatego, że ponieważ i ... więc ....dokonałem... w zgodzie zasadą powyżej aktu skończenia...i czytałem dalej... od innej strony, ale czytałem...
I mówiąc szczerze, zostałem zawieszony między stanowiskiem Wojtka i pani Katarzyny. Moja życzliwość i jednak osobiste przeżycia zbliżały mnie do wypowiedzi Wojtka, ale ... nie potrafię zignorować i tej drugiej strony. Zwłaszcza, ze niejednokrotnie wyczytywałem podobne, niech i ....że bywały lepsze wykonania. W takich wypowiedziach, nawet by sobie przypomnieć nieco z własnych doświadczeń, szukam nie tylko powielenia. Szukam głębszego wejścia pod powierzchnię. Inna rzecz, że także dlatego, iż nie przepadam za jedynie tylko urzeczywistnianiem na papierze własnych przeżyć... Na to mi wystarcza "Lot nad kukułczym gniazdem', ale i inne niekoniecznie tak znakomite odniesienia, wykonania biorę jako 'mówienie za mnie"...
Nie odrzucam u innych, ale szukam odniesień nieco szerszych. Nie chcę mówić po raz kolejny, że 'ja to też znam, też przeżywałem itd'... To ma sens, jak poezja Genowefy Fijałkowskiej Jakubowskiej (zwanej 'Gala"), choćby Jej 'Czuły nóż'.
Dla mnie osobiście pierwsze dwie strofy zapowiadały, że może autor peel ucieknie od stereotypu, niekoniecznie radykalnie...
I mogłoby się wydawać, że jestem jak prawda wypośrodkowany w stanowisku. Ale prawda, jak pisze Łysiak choćby, nie leży pomiędzy, po środku... "Prawda leży tam gdzie leży". Choćby i w scenerii para-szpitalnej... niech i płytko odczytanej. Para-lizanie się z tym samym, niekoniecznie paraliżuje sens odkrywania nowego na starym motywie...
Nie, Robercie, nie 'nie pisać". I ja bym chciał uciec, tyle że z powodów osobistych. Mimo, że nie ukrywam prawdy o dwóch stronach barykady, najpierw jako alko na odwyku, również w szpitalach, potem jako trzeźwiejący, bywa że ... i ... uczestniczący we wspieraniu innych (tu przemilczę, bo nie wtym rzecz aby wypełniać sobą przestrzeń pod tekstem.).m Potem po prostu pomiędzy odniesieniami, tyle w życiu. Od takich utworów oczekuję właśnie pewnej wyręki, może i tylko dla siebie, tylko po to, aby mojego egotycznego upiora, z pretensjami do pisania i umiejętnością czytania, także i z zaskakującym odniesieniem, udławić. By czuć satysfakcję, że już nie muszę, bo ktoś to ujął tak, że ... mogę dla siebie, dla innych mieć materiał, czasem może tylko poparty własnym "doświadczeniem" (i życia i walką na iluzji zwanej sztuką).
Co do chaosu;-) Nie dyskutuję... powiedzmy, ze przemilczę... choćby i wybronić się go dało... ale nie o to tutaj idzie...
Przyszło mi do głowy coś, co może zmienić twój utwór nie tyle radykalnie, co go rozwinąć i "o paradoksie", może i ... jeśli nie zadowolić wszystkich , co wiadome nie jest możliwe, to na motywach pierwotnych "wrażeń"... zrobić utwór ... inny, nie tylko przestrzenią i liczbą znaków i słów i .. odstępstw ... ustępstw ... rozszerzony...
Właśnie mi się wyświetliło... że ... może mieć smyk rację, albo inaczej... byłbym blisko poczucia wyrażonego przez nią, że zajawka i kontynuacja trzymają się siebie... wykonaniem, gdyby kolejne już napisane strofy, byłu dopełnione, jakby innym głosem osobnymi wtrętami / strofami. Kiedy niby z innej beki w peelu same z sobą walczą osobne dygresje... Tani chwyt sugeruję, ale ta następująca część po niekoniecznie podobającej mi się zapowiedzi z dóch pierwszych, przynajmniej dla mnie taką grą na sprzecznościach oddałaby nie tyle to co pamiętam z własnych doświadczeń, ale i co slyszałem u innych... jako już człowiek, jako już jakoś 'doświadczony", mogący powiedzieć... wiesz przerabiałem to, znam... i popatrz... tu mamy coś co znamy oboje....
Tak, tego szukam... jakiejś wyręki, dla auto-terapii, bo ta zawsze u Alko (nawet z wieloletnią abstynencją), ale i jako ... zwykłe ... pomocne narzędzie. Gdzie mi wystarcza link, gdy jakiś człek ... ot ... szuka wsparcia w tematyce, w problemie nie tylko powiązaną z branżą "chorych na duchu...'
Tak, i mnie doradzano, jak Wojtkowi, wyzbycie się emocji. Tak, walą mi w oczy chaosem. tak, ja Tobie teraz sugeruję 'dopiero chaos', po to ... by ... hałas w odbiorrze... prowadził do ... zobaczenia dwóch twarzy na motywie niejednokrotnie używanej scenerii,. Choćby i przez dopisanie pomiędzy już użytymi strofami innych, a niech tam i skrajnych, opozycyjnych osobnych zwrotek/strof/"wymów"/wypowiedzi. Niech i że całość będzie "rozwinięta" o jakieś trzy / dwie zwroty może cztery ... i przeplatana... Niech i, że to będzie dalej "wtórne'... I "niekontrolowane" wyjście...
Wiesz co... Ja mam wrażenie, że ten tekst spotkam u Ciebie jeszcze raz, nie wiem, czy w zgodzie z moimi, nie przeczę, NARZUCANYMI SUGESTIAMI, ale ... to może być coś, naprawdę mocnego... Tyle, że... nie gniewaj się, ale ... nie tylko z osobistych powodów, uważam ten utwór za ... dopiero zapowiedź ... dobrego (niech i tylko dla mnie)... utworu pod tytułem "wyjście niekontrolowane"... Nie chcę niczego sugerować ściślej, z użyciem i Twoich sformułowań. Niech tam, że wolę pozostać w tym wypadku jako ten "co se pogadał i poszedł"... Ale szczerze życzę Ci ... aby ten tekst rozwinął się twoją i swoją własną tekstową potrzebą wypowiedzi czegoś ważniejszego niż ważne przecież sprowadzenie czytającego na pokrewieństwo przeżyć i obserwacji. I tutaj myślę, że sugestia pani Katarzyny warta jest uwagi. A nawet jest , przynajmniej dla mnie, potrzebą... moją i chyba jednak ludzi, z którymi rozmawiam, i których czasem chciało by się wesprzeć nie tylko własnym gadaniem....
Pisząc o własnym 'alko", nie miałem zamiaru nikomu i niczego sugerować, jako aluzji do prywatnego życia. Mówiąc o takich sprawach, zawsze mówię za siebie, nawet pokusę domysłu chowając głęboko. W innym wypadku nie pozwoliłbym sobie na wypowiedź sygnowaną moim nazwiskiem, które może i nic nie mówi, ale jest rzeczywiste, jak i nie ukrywane elementy mojego życiorysu. Człowieka, którt swoje przeszadł, i nadal przechodzi. To już jak moje alko, choroba nieuleczalne, ale której bieg można zatrzymać... momo, że miewa nawroty , które można profiolaktycznie, także poezją(;-) ) zdławić nim nastąpi ostateczność całego procesu nawroyu. Tak, czytając poezją, nie tylko się nią upajam. Upijam się nią, niejednokrotnie w zastępstwie... Jako inne "picie na sucho" (taki termin 'trzeźwych nałogów")...Pozdrawiam i przepraszam za nadmiar prywaty... Ale ... nie żałuję i mam nadzieję, że ... nie masz żalu...