do słoika z płynnym miodem
wkładam palec
czy płynącą stąd rozkoszą się pochwalę?
albo nagle
że idea mi zabłyśnie
kandyzować arcysłodkie wielkie wiśnie?
by za moment
mocno zderzyć się z myślami
mak połączyć bez pardonu z rodzynkami?
impulsywnie żółtka jajek
z cukrem mieszać
tak by cel z siły skojarzeń sam rozgrzeszał?
bo choć robót kuchennych
nie znoszę
podniecają mnie bezwiednie ich rozkosze?
przede wszystkim
- Panowie i Panie –
słodkich resztek pokątne lizanie?