turnus

Robert noszczyk

tuszować?

przykryć grubą warstwą mchu?

jeszcze świerzy jest zapach ślubnej konwalii

i posmak jaśminowych ust 

 

skromność okazywałem

może inaczej nie umiałem 

a może właśnie być tak miało

bo nic mi nie przypominały

oblicza niby to zmęczonych

rozgadanych

czasem dziwaków

 

świeże powietrze

hektary anielskich łąk

galopuące stada kopyt

maszt rosnący w oddali

 

nogi moczone w antyalergicznej solance

wałek co cuda wyczyniał z kręgosłupem

dawka ze strażackiego węża na klatę

 

wieczorne tango z kobietą o podwójnym dnie w oku

jedno, drugie, trzecie

zafascynowany jej inteligencją

zakropioną pięćdziesiątką siwuchy

 

tuszować?

przykryć grubą warstwą mchu?

 

za późno

 

 

 

Robert noszczyk
Robert noszczyk
Wiersz · 25 marca 2012
anonim