Drzwi są zdaniem, po którym nie stawia się wyjścia.
Treść napuchła od drobnych kamyków i trawy.
Drogi które rozstąpią się wraz z horyzontem,
zaczynają się w listach grających strzępkami.
Granice nie oderwą się od ziemi,
podmokłą szaradą
nie przystąpią w tłum pękniętych czaszek.
Kiedy miasto zachodzi mnie od lepkich pleców,
zginam niebo, wprowadzam puste samogłoski,
zaciągając w niewolę, porywając wyjścia.
Irytuje mnie -się w drugim wersie, wydaje się, że tekst mógłby się bez niego obyć. Jest jeszcze kilka niezgrabności, ale może tylko dla mnie. W każdym razie ten fragment mi naj..:
'Treść napuchła od drobnych kamyków
i trawy. Drogi które rozstąpią się wraz z horyzontem,
zaczynają się w listach grających strzępkami'
Lubię motyw drzwi, wejść, wyjść, przejść, etc. Podoba mi się u Ciebie sposób jego wykorzystania.
Ciekawa jestem kolejnych tekstów, więc będę zaglądać. Pozdrawiam.
Pomyślałem sobie, że napiszę jakiś tekst powiedzmy "na gorąco" i pewnie jest (słusznie zauważyłaś) kilka miejsc do poprawki. Ale napisałem go od razu po założeniu konta jak ten drugi (późniejszy). Po prostu lubię improwizować słowem. Pozdrawiam.