Pamięć

Patryk Nadolny



U siebie to zazwyczaj goszczę fotografie:

nieznajome odsłony z przeszłości przekute

moim własnym imieniem.

Myśli jeszcze przedwczoraj były tancerkami

i mieszkałem w pałacu podpartym o chmury.

 

Pamięć kiedyś umiała dwa razy zapukać,
chociaż tupnąć nim weszła.

Pod moją nieobecność poszukuje listów,

przez które przejść musiała nago, wstąpić w kropkę,

w pytajnik, lub przystąpić w awangardę z gwiazd.

 

Kiedy wracam, przed biurkiem oddaję się gwiazdom,
niewielkiemu strzępkowi papieru na wierzchu,
świetle lampki, wykreślam się z dwóch własnych imion.

Formułując się w kropce stojącej w pokoju.
 

Patryk Nadolny
Patryk Nadolny
Wiersz · 22 kwietnia 2012
anonim
  • guccilittlepiggy
    na początek, do edycji: dywizy trzeba zamienić na pauzy, to raz. dwa, jeśli myślnik to nie kropka przed nim. dalej w trybie detektywistycznym: po lunchu siadam w nocy? rozumiem, że życie przyśpiesza, a czas się kurczy, ale chyba nie aż tak? już pomijając logikę, niczemu nie służy ten lunch, to takie puste dopowiedzenie. zresztą jest w tym tekście trochę więcej takiego gadulstwa, choćby to wtrącenie z przyswajaniem miast, a właściwie cała ta część od słońca do wrzodów - powinna teoretycznie budować klimat, jednak za to odpowiedzialne są trzy pierwsze wersy i wychodzi im to znakomicie, czyli jest świetne otwarcie, potem bla bla bla miasto, i dopiero wówczas przechodzimy do sedna.
    jeszcze o perełce (bez ironii): "wykreślam się z dwóch własnych imion", dla mnie właściwa pointa, bo kropki stawiane w poincie to pójście na łatwiznę.

    · Zgłoś · 12 lat