Język

Patryk Nadolny

 

Jestem pustym przedsionkiem, w którym przesadzają

za mnie wszystkie przecinki, potykam się o nie.

W kieszeniach trzymam ręce, ten gest przypomina

akt stwarzania i wyjścia,

 

koniec świata pociąga krajobraz do góry.

Kroki w ciemnym mieście,

to sznureczki rządzone

przez Apokalipsę.

 

Głoski jednak nie szarpią promieniem i chmurą
jak strunami od harfy, często je nakrywam,
gdy zbierają się w kole rozpalając kropkę.

Język płynie za wszystkie

drzwi: wejścia i wyjścia.

Patryk Nadolny
Patryk Nadolny
Wiersz · 23 kwietnia 2012
anonim
  • Justyna D. Barańska
    Apokalipsa? A jesteś pewien, że potrzebujesz takiego dużego słowa, obarczonego znaczeniowo, kulturowo, kontekstowo? Mnie się zdaje, że odstaje, zwłaszcza po zdrobnieniu (sznureczki).

    · Zgłoś · 12 lat