dzień i noc się pokłócą o zajęte miejsca
kiedy idziesz rozsuwasz na boki ich rzędy
czas rozwijając w pęknięty
nieuchronny przesmyk
twoje myśli starannie wysnuwają wodę
w której wkrótce zamieszkasz
jak w srebrnej zagrodzie
zapędzając w powiekę
już złapany prąd
czas tak bardzo zachłannie
pragnie się powtórzyć
woda wpłynąć do siebie
ruch w sobie pobiegać
może wreszcie się zmieni
w nieruchome miejsce
gdy kropka może zmieniać się
w wejście lub wyjście
w końcu znajdzie i dokądś
przekroczy lub wyjdzie