Porządek miejskiej egzystencji

Patryk Nadolny

I

 

po śmierć nie przychodzi się parami

poustawiasz miasteczka jeden raz w domino

roztrzygając na którym zakończysz się oczku

które wkrótce dopiszesz durnym psudonimem

 

wkrótce zburzysz powietrze dzielące od świata

miasta pękną i wzniosą się szybko do góry

w którymś znajdziesz nierówną wynajętą stancję

przebijaną co wieczór jak wielki balonik

 

 

II

 

twoje ręce i nogi są rundą domina

które strącasz niepewnie postawionym krokiem

zazwyczaj sen jest stanem szukania koloru 

zwłaszcza kiedy po pamięć przychodzisz na czarno

nosząc pewną żałobę gdy kończysz poprzednią

wyślesz światło i strony świata swym podpisem

czas włoższysz do kopery i wrzucisz do gwiazd

 

nieistnieje określona kolejka odbioru

przyszłości to jest taka umowność otwartej przestrzeni

nawet śmierć nie jest stała gdy zapragnie umrzeć

w chmurach zagrasz orkiestrę potęgi i mocy

potem zwiniesz się w duszne martwe prześcieradło

przeczekując odejście miasteczka do ziemi

 

sam czas jest ruchomym świętem kropką epizodem

gdy za statki z papieru puszczasz pytajniki

Patryk Nadolny
Patryk Nadolny
Wiersz · 28 kwietnia 2012
anonim