okno na świat pozwala się dusić
tylko butelka kształtów i kolorów
pełna zawsze taka sama a jednak
niezależna inne zajęcia już nie przynoszą
pożytku zegar wciąż mi nad głową tyka
ja się rzucam jak pirania po akwarium
głowę napełniają słowa schody się
kołyszą po kątach tuzin osobników
przyciąga uwagę wątek robi się ciekawy
oko za oko a ty patrzysz jak ranny karp
gdy sięgam do lodówki byleby tylko nie szkło
wplotłeś się we mnie jak powiew świeżości
dla tej przestrzeni i rąk i oddechu chcę
zrzucić demony i tragiczne maski
a ty obłaskaw wszystkie dzikie zwierzęta
zamieszkujące moją duszę