Targany wichrem, kamienny patyk
z licznymi doświadczeniami,
takimi jakie kamień posiada,
targa się i miota w wietrze, w deszczu,
wśród pospolicie wylanego cementu.
On jedyny rzuca się z przepaści krawężnika.
W radości napawającej go nadzieją,
w smutku którym jest rzeczywistość,
w złości która jest upadkiem,
w bólu który musi znieść by się odrodzić,
w podnieceniu stającym sie orgazmem,
smutku, radości i bólu.
Budzi się...Słyszy znajomy szum liści,
lecz nie pamięta czym jest szum,
i czym są liście.
Jak maleńkie ziarenko, pyta się.
Jak drobniutki kamyczek pyta się.
O to czego nie pamitęta.
A raczej o to czego nie powinien pamiętać!
Więc budzi sie i pyta:
-Czym jest życie?
-Co mam robić ?
-Czym teraz mam być?
-Czy jeszcze istnieje...?
Odpowiada mu jedynie cisza...