Imię w bezdomności

Patryk Nadolny



Niezmierzone niech będzie światło. O tej porze anioły
zstępują do miasta, okupują miejskie szalety, palą papierosy,
niebo mając w kieszeni na wszelki wypadek.

 

Już nie mówią, że moje imię jest awarią, takim miejscem
z którego już nie ma powrotu, stykają się ze sobą
cztery strony świata - chwytają się za bary i tańczą w półkole

nie przystępując w imię, to im zabronione, a jeśli im jest wolno, boją się
jak ognia. Półkole szybko zmienia się w złoty trójkącik.
Świat pozwoli poczekać i przetrwać na schnięcie mojej jednej koszuli,
jeżeli nie świat.

 

Patryk Nadolny
Patryk Nadolny
Wiersz · 4 maja 2012
anonim
  • Ce.
    Trochę zmyliła mnie interpunkcja, ja tam lubię jak się zupełnie z niej rezygnuje, bo tu ograniczyła mi zrozumienia tego wiersza. No ale to osobiste upodobanie, za to klimat taki malarski, jakbym tam była.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Ce.
    *zrozumienie

    · Zgłoś · 12 lat
  • Justyna D. Barańska
    No i cóż mi pozostało dodać, jeśli się nie zgodzić z moją uroczą przedmówczynią ;P

    · Zgłoś · 12 lat
  • Patryk Nadolny
    W sumie to nie wiem jak z tą interpunkcją, lepiej czy gorzej, ale tyle u mnie metafor, że chociaż przecinki czynią jako taki odstęp. Dzięki dziewczyny, że czytacie. :)

    · Zgłoś · 12 lat