Sonet księżycowy

Patryk Nadolny

Póki księżyc nie zerwie się z lustra z popłochu,
noc jak ryba w ogrodzie niewyraźna pluska.
Zegarek jest więzieniem: spacernik, punkt ósma -
okratowana cela, odrębna dla osób.

 

Tu przyszłość nigdy nie chce należeć do czasu,
zepchnij w przepaść zegarki, filtrowany natłok
plam słonecznych i ścieżek, myśl poderżnie światło
ukąszona przez gwiazdy, neurotyczne węże.

 

Odkąd pamięć jest transem i znakiem psychozy,
z miastem krąży i strąca chwiejące się chmury
i zasiada w lusterku jak w szyderczej loży.


Wtrącam wieczność do kroków - podrzutków z ulicy,
gdy po knajpach boryka się samotny umysł;

deszcz przecina sekundy spuszczone ze smyczy.

Patryk Nadolny
Patryk Nadolny
Wiersz · 5 maja 2012
anonim
  • kamil
    Dużo znajomych obrazów. Przypomina to trochę sonety w wykonaniu Joasi Treder.
    Dobrze się czyta.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Justyna D. Barańska
    zakąszone - ukąszone? bo zakąsić to będzie jak popić, a tu z wężem zdaje mi się, że bliżej jest tego jadu i gryzienia.

    Jejku, a ty na pewno jesteś taki młody? Miejscami wychodzą Ci kulfony, zwłaszcza gdy forma bierze górą, ale to jest do wyćwiczenia. Kurcze, dobre to Twoje pisanie, całkiem mi bliskie. A powiem Ci, że skoro Sonet księżycowy potrafi oddać nocny, tajemniczy i magiczny klimat księżycowych czarów za dnia... noooo to jest dobre :)

    · Zgłoś · 12 lat
  • kamil
    W trzecim wersie można wymienić ,,jest" na ,,punkt". Z korzyścią. A poniżej masz ,,Szparagi" Joasi. Z pewnością cię zainteresuje.

    ___________

    To przeciągane dreszczem chwile na krawędzi,
    Zwalony na próg beton i zetknięcie z wodą;
    W oddechu tytoniowym skóra się uwędzi,
    Błądzący po omacku nie oprze się schodom.

    To Bachus Caravaggia – właśnie postawiono
    Przed nim na stole pełen półmisek szparagów.
    Opuszki sinych palców od świec mu zapłoną
    I moskitiera trzaśnie jak drzwi sarkofagu.

    To murarz wzdycha we śnie na workach zaprawy,
    A gdzieś tam księżyc fleszem obiera brzeg kołdry
    I suche pszczoły minut nawleka na trawy.

    Przez łóżko w płytkiej wodzie przejdą krótkie prądy,
    Drapieżne jakieś ryby dopadną mnie, nagą,
    By wyssać miąższ o smaku soku ze szparagów.

    · Zgłoś · 12 lat