Kasandra rozmyśla o potędze

Jacek

Kasandra czasem się modli. Robi to, choć

nie wierzy już w Boga. Mówi wtedy o
słabości i cierpieniu, miłosierdziu, kielichu
i wodzie – Wielkie Słowa.

 

Kiedy wychodzi z kościoła, jej rozpuszczone włosy
przechodzą granice boskiego planu. Jest bezradna
w swojej potędze, bo jak mówią uczeni: duszy już
nie ma. Idzie więc Kasandra z tak zwaną dumą –
nikłym uśmiechem z pogranicza wierności
i strachu – i wie, że jej chude dłonie mogą więcej niż
wątłe ramiona krzyży.

 

Potem dziewczyna wchodzi do domu, siada na łóżku
i płacze. Tak naprawdę zostało jej bardzo niewiele. Czasem
modlę się po cichu za swoje dłonie, aby wybaczono mi to,
co bezbronne.
 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 7 głosów
Jacek
Jacek
Wiersz · 7 maja 2012
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    oj bardzo mi się podoba, bardzo.

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • Jacek
    dziękuję.

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • Voyteq Hieronymus de Borkovsky
    Przemyślany, głęboki przekaz...

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • Jacek
    Nie pokażę ich na razie. Może wkrótce.

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • Justyna D. Barańska
    Strasznie mi smutno po tym tekście.

    Poza tym - równe masz te Kasandry, dobre są, ale jednak... jestem ciekawa już twoich nowych, innych tekstów.

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • Jacek
    :(

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • Justyna D. Barańska
    Jacek, do kąta!

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • Jacek
    Kiedy one nie są wyschnięte ;p Dzięki, Szanowne Panie :)

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • ew
    oczywiście, nie popuścisz, wiem to. mogłyby być wyschnięte na ten głupi przykład, ale daremne moje gadanie :P

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • Rita
    Wiersz na wszystkie gwiazdki Jacku:)

    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 12 lat temu
Wszystkie komentarze