Pani magister

Bartosz Mikołaj

 

Tak jest siedzi tutaj

magister farmacji

co bez łykania prochów

nie wstanie do pracy

a zblednie na myśl o tym

czego nie łyknęła

to znów popuchnie z podniety

wspomnając chemiczną miksturę

przypaloną na łyżeczce


ona ma zwyczajnie

zbyt wiele smutków

przewlekłych i powlekanych

zatem sięga do apteczki

opętana marzeniami

kapsuła po kapsułce

Oceń ten tekst
Bartosz Mikołaj
Bartosz Mikołaj
Wiersz · 13 maja 2012
anonim