Ćwiczenie czasu i życia (I)

Patryk Nadolny



Będziesz długo przestrajał powietrze i ogień,
podpisywał pod deszczem tylko swoje imię.


Z ognia wykształciły się ręce, przeciągnąłeś światło
jak wiatr na własną stronę - martwe linki. W oku siedzi i gnije ponure

miasteczko: ciemne warstwy zagadek i słowiańskich zaklęć.

Niedługo ten sam zegarek ze wszystkich miesięcy zmienisz w bramę,
za którą będziesz nieśmiertelny. Twarz zegarka z całego tygodnia
zespawasz w zgodną rzeźbę, w trwałości pomijając zazdroszczące lustro.

 

To chyba pierwszy raz jak leżysz na czwartej godzinie

nad ranem i przesłuchujesz rzekę niezdarnym odbiciem,

która ciągle wymawia krople - te imiona, przez które niebo zagląda

na dół jak przez dziurkę.
 

Patryk Nadolny
Patryk Nadolny
Wiersz · 19 maja 2012
anonim
  • smykusmyk
    to: Twarz zegarka z wtorku..,piątku,...poniedziałku - brzyyyydkie.
    W pierwszym wersie ostatniej strofy - niepotrzebne dopowiedzenie.
    Całokształt in plus.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Patryk Nadolny
    Oj, chyba już na tę szpetotę nic nie poradzę. ;)

    · Zgłoś · 12 lat