z odzysku

Evit-ka

 

o facetach co obrączki właśnie zdjęli

i na wolność – im się zdaje – wypłynęli

stare żony zostawiając w świecie gdzieś

jest i myśl moja poranna i ten wiersz

 

względem takich co od dziś im nie podskoczy

bo przydrożnym kilku dziwkom patrzą w oczy

i nie lubią gdy im dzieci wypominać

teraz będzie w kilku rymach lekka drwina –

 

Walduś, Zbycho i sprzedawca w małym sklepie

myślą pewnie że bezżennie będzie lepiej

prawda jednak dość brutalna się okaże –

byle tylko nie przyspieszać biegu zdarzeń:

 

parę zdrad na nowej drodze ich porazi

kondycyjnie nie sprostają pannie Kazi

miast trąb chwały Hemingwaya zabrzmi dzwon –

opuszczają jak niepyszni samczy ton

 

tu refleksja się nawinie pewnie krótka

a tuż po nich z kolegami szybka wódka

ze skłonnością do ironii – tej w potrzebie –

się oglądać raptem zaczną w dal za siebie:

 

wnet zmieniają wypowiedzi ostry ton

choćby w myślach gładząc skronie siwych żon

 

 

Evit-ka
Evit-ka
Wiersz · 23 maja 2012
anonim