Upokorzona nadzieja (pantum)

Patryk Nadolny

 Nazwiesz każdy słoneczny przebłysk w kroplach wody
 pluskającą nadzieją, gdy wiatrom wybierzesz imię.
 Przez krużganek przemanewrują światłocienie - ogry,
 uda dziewic kąsane księżycem i winem.
 
 Pluskającą nadzieją, (gdy wiatrom wybierzesz imię)
 twarz zatopisz, aż pęknie i wypuści drzewo,
 uda dziewic kąsane księżycem i winem,
 bo każdy okruch chleba jest kruchą nadzieją.
 
 Twarz zatopisz, aż pęknie i wypuści drzewo,
 będziesz przeglądał się w gwiazdach jakby w legendarnym lustrze,
 a każdy okruch chleba jest kruchą nadzieją
 i niebo rozwinie indiańskie, chmurne pióropusze.
 
 Będziesz przeglądał się w gwiazdach jakby w legendarnym lustrze,
 nazwiesz drzewa i każdą nogę od stolika
 (i niebo rozwinie indiańskie, chmurne pióropusze),
 własną śmiercią i drętwym kalectwem języka.

 Nazwiesz drzewa i każdą nogę od stolika,
 każdy słoneczny przebłysk, światłocienie - ogry,
 własną śmiercią i drętwym kalectwem języka.
 Przez krużganek przemanewruje przebłysk w kroplach wody.

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 2 głosy
Patryk Nadolny
Patryk Nadolny
Wiersz · 28 maja 2012
anonim