Piwonie w pokoju medytowały w kobiecie,
niemiłosiernie wczytanej w powietrze.
Można liczyć, że w końcu kolejna sekunda okaże się błędem,
z którym lustra odejdą po ciemku. Ludzie w miastach
nie odchodzą w niepamięć poniżej poziomu morza, kiedy w każdej
sekundzie zamyka się wszechświat. Pamięć jest sprawą wspinaczki
na jutro.
Gdy poniedziałki wspinają się długo do wtorku.
Poranek - królicza łapka krzyżuje powietrze z domieszką prawdy niegodnej
już politowania. Kiedyś czas mógł jednak się pomylić i nie jest tak daleko
jak może to się wydawać, a teraz stoi pod którymś domem z papierosem.
Wszystko ma swoją wyporność. Stąd na szczęście zostają mi ręce i nogi,
a ono samo raczkuje od progu do progu. Nie schodzimy poniżej możliwych
szacunków, wywietrzonych pamięcią obliczeń i liczb. Symbol minus
nieskończoności jest w dalszym ciągu nieprzełamaną granicą. Próbujmy.
Zegarki maszerują na północ po śmierć.
2) "Ludzie w miastach
nie odchodzą w niepamięć poniżej poziomu morza" - po co to morze? jak już ci się w budowanym obrazie nie gryzie, to przeczytaj na głos.
Polisemantyzm - dobra rzecz, ale przeładowanie już nie.