podłużnawy a równocześnie pękaty w pasie
owoc derenia miał – może kradziony – kolor wiśni
znakomity na upojną nalewkę Dziadka Beniamina
(Dziadkowi Bolkowi uniemożliwiono jej zrobienie
dzięki sprawności niemieckiego snajpera)
sam dereń trwał –
w całuśnych deserach Babci Anny
a może Anastazji
nie wykluczone też że obydwu
dokładnie nie pamiętam
i był jeszcze miodownik – ciasto lata z lasem
znak pierwszych albo ostatnich szkolnych wakacji
ze słodko klejącymi się palcami i czerwienią ust
niecierpliwych na istotne pocałunki gotowych
ale chyba jeszcze nie całkiem
a na popitkę geniusz kompotu
z czereśni i jeżyn
dobranych w zawsze idealnej proporcji
do przedwczesnych marzeń
pieczonych zdaje się na wyrost