W ornamentach splątanych dekadenckich wizji
Ślepy pająk nić snuje obojętnym gestem,
Lampa kona, a ciemność noc po twarzy głaska
I powietrze napełnia skrzydeł ćmy szelestem.
Noc jest miękka i młoda, skrzydło nietoperza.
Słodkie dreszcze rozsiewa kwitnąc zgniłym kwiatem.
Na kochanków spocone ciała kaszle mrokiem,
A we włosach im sieje demony skrzydlate.
Nocą nie śpię, wsłuchana w falującą pościel,
On zasnął obok- zmęczony, wychudły esteta.
Ja liczę tylko ciche westchnienia zegara
I nie śpię, nie śpię, myślę, i myślę, i czekam...
Na zapomnienie, którego zaznać mi nie dane,
I na szczęście, co dawno umarło - niechciane.