syn szojcheta

Evit-ka

 

już w dzieciństwie

marzenie pobożności

sprzęgło się w nim

z wizją okrucieństwa

 

widok tryskającej zwierzęcej krwi

zespolił się w nim z ideą świętości i uduchowienia –

jego ojciec nie był na pewno brutalem

jak inni – na przykład chrześcijańscy – rzeźnicy -

 

stary Lejb był za to człowiekiem subtelnych dociekań

badaczem Tory

wnikliwym Jej krytykiem

i pokornym wyznawcą jednocześnie

 

syn jego miał być cadykiem cudotwórcą

tylko tak krwią pomazana jaźń wybrańca...

Evit-ka
Evit-ka
Wiersz · 3 czerwca 2012
anonim