nie trzyj oczu szkoda rzęs rozcieranych dłonią chwil jeszcze dzisiaj obudź się z wiarą w ludzi podnieś wzrok przejdź ulicą zdepcz kałuże przez otwarte usta chwyć krople deszczu słonych złudzeń uwięzony w gardle popij kęs jeśli boli to jest życie mimo że to suchy chleb na chrzanowym liściu z bratnią duszą będzie lżej