kolejny raz czwarta rano
wracam do dziewczyny
wiem że mnie wpuści
wiem że wie
nic nie mówi
gładzi po twarzy
rozbiera
później okrywa
przytulając się z gestem
podziwiam jej spokój
jak zwykle poda mi śniadanie
wykąpie wyprasuje
ulepi na nowo
natchnie siłą
i będzie czekać
przeklinając siebie
zapadam w śpiączkę
na bardzo długo
w ramionach żony
wybudzam się gładzony po twarzy
lecz inaczej czytam z oczu swoje imię
jak mocno musiała wierzyć
ile miłości wypalić
zawistować niepewnością
pikowym waletem
ugrać szlemika
wracam do dziewczyny
wiem że mnie wpuści
wiem że wie
nic nie mówi
gładzi po twarzy
rozbiera
później okrywa
przytulając się z gestem
podziwiam jej spokój
jak zwykle poda mi śniadanie
wykąpie wyprasuje
ulepi na nowo
natchnie siłą
i będzie czekać
przeklinając siebie
zapadam w śpiączkę
na bardzo długo
w ramionach żony
wybudzam się gładzony po twarzy
lecz inaczej czytam z oczu swoje imię
jak mocno musiała wierzyć
ile miłości wypalić
zawistować niepewnością
pikowym waletem
ugrać szlemika