miłość przeszłowieczna

Evit-ka

 

zakochany był

aż do śmieszności

sięgającej górnej krawędzi uszu

a z czasem i głowy czubka

 

w Nefretete – egzotycznej księżniczce

z palcami żółtymi od nikotyny

ale za to ubranej w elegancką męską marynarkę

i nienagannie zaprasowane spodnie

 

podobnie jak inni mężczyźni

nie miał u niej szans –

przynajmniej w konfrontacji z bałkańską Cyganką

Panią X., Y., a może Z.

 

przechodzenie obok Niej codziennie

i to przez dłużej niż pół roku

było dla niego emocjonujące

i dręczące zarazem

 

prawie tak samo

jak spotkania na schodach z Murzynem z Jej świty

którego rola u Jej boku

nie była dlań jednoznaczna

 

i tak aż do odjazdu –

z głową i spojrzeniem czarnych zadurzonych oczu w dół

bez jakichkolwiek wyjaśnień –

prosto z mostu – skacząc bez asekuracji

 

 

Evit-ka
Evit-ka
Wiersz · 22 czerwca 2012
anonim