niepozornie drgając
zamierza zalotnie udawać
że odmierza sekundy
a tak naprawdę przekroczyła
punkty złudnie kulminacyjne:
narodziny, maturę, pierwszy i ostatni flirt
bawi ją to bieganie po okręgu –
dla niej samej jest przecież bez konsekwencji
z wyjątkiem ewentualnego luzu na ośce -
z nosicielami zegarków jest zupełnie inaczej
bo ponad nimi czas zdegradowany
wyniesieniem do najwyższej godności
bo ich ta bieganina trwoży
wyostrzając świadomość
i potęgując chęć obserwacji kolejnych obrotów
a może nie?
może właśnie z ludźmi jest tak samo jak z nią? –
tyle że nie wszyscy mają stosowne poczucie humoru