minęło

mr s.

 

nigdy więcej wysokich wojskowych butów wzmacnianych stalową blachą

za dużych swetrów, i naszytych na rękawie kolorowych logo muzycznych zespołów

mokrych włosów wystawionych na chłód północnego wiatru

całusów w brudnej bramie

taniego wina

sikania na mur z napisem „jebać Piasta”

nieukończonych studiów

rozklekotanego młodego życia

 

a wybór przecież nie mój

chociaż na siłę do samolotu nikt nie wsadzał

nie pakował walizek

nie kazał opuszczać ojczyzny

a może, jednak…

 

dziękuję Ci kochana ojczyzno

za to, że muszę żyć na emigracji

co noc o Tobie myślę

chociaż nie jesteś tego warta.

mr s.
mr s.
Wiersz · 3 lipca 2012
anonim