życie. jest jak pomarańcza
obierasz ze skórki, co zresztą idzie jak po grudzie
i zastanawiasz się
kwaśna
słodka
a potem wypluwasz pestkę, za pestką
i już nie zwracasz uwagę na smak
i pod nosem klniesz, że to już ostatni raz, kiedy je kupiłeś
ze następnym razem wybierzesz „easy peel”
chociaż dwa razy droższe
a potem i tak, stajesz przed lustrem
i sprawdzasz czy przybyła nowa fałda tłuszczu.
Zbyt nachalne to metaforyczne porównanie, za bardzo w stylu "życie jest jak papier toaletowy: długie, szare i do dupy". Dokładnie w ten sam sposób jest ukształtowany powyższy tekst, tyle że ma więcej słów.
A pomarańcze to przecież taki wdzięczny rekwizyt, można dzięki nim oddziaływać niemal na wszystkie zmysły.