porzucona
bierze grzech
kołysze kołysze
wyjęte z krwi
bruk wgnieciony
od kolan
proszących o zatrzymanie
gdy z obciętą piersią
ucieka wzdłuż witryn
widząc prześmiewcze
nie jesteś, już nie
skóra
pamiętająca bolesny dotyk
objawiona przez węża
rozpala
w brudnych hotelach
żyrandole
by złożyć ofiarę
na stołach do gry
miliony imion
dróg rodnych
żyją
z otwartymi brzuchami
skąd wypływa
czułość
i oskarżenie
skażone
talia77
talia77
Wiersz
·
8 lipca 2012