Żadna tam glina, nie wtapiam się,
raczej żwir, co pod asfalt, po którym
walec. Wszelkie próby urobienia
na modłę mam poniżej pleców.
Urodzona o pełni biegnę za węchem
pozwalającym odróżnić zapachy.
Północ jest mi domem, mrok ojcem,
polowanie na głupotę mam we krwi.
Wilczyca.
Mój czas dobiega, już wyczuwam oddech
pogoni, jeszcze tylko wyciągnę z wnyków
kilku niepokoronych, nauczę praw dżungli.
Nie pukaj do kamienia, nie odpowiada,
jego jednorodność to siła.
Nawet przemielony na piasek pozostanie sobą.
Integracja
talia77
talia77
Wiersz
·
20 lipca 2012
-
Justyna D. BarańskaNiewiele mogę powiedzieć o powyższym tekście. Dobrze skrojony, ale jednak szału nie ma. Po trzykrotnym przeczytaniu nie mam już potrzeby do niego wracać.