zamknąć oczy
oznacza otworzyć drzwi
drzwi ciosane z morskiego drewna
które pali się w kolorze nieba
za tą bramą
ukryte w cieniu stoją marzenia
gdy tylko lekko uchylisz wrota
wyciągają blade twarze ku słońcu
chwytają się za drżące dłonie
i w piekielnym korowodzie
tańczą
wciągają cię coraz głębiej
kiwają w twoją stronę
a ty idziesz z zamkniętymi oczami
z uniesieniem dotykasz
miękkich kolorów
idziesz za melodyjnym głosem fletu
wychwytujesz pojedyncze nuty
kosmyki włosów
podrygują w rytmie uśmiechu
próbujesz dogonić marzenia
lecz one ze światłem na ustach
umykają między zapomnienie
staczasz się ze wzgórza
jak kulawe dziecko
z baśni
której nie pamiętasz
otwierasz oczy z krzykiem powrotu
i wyciągasz swe serce z korowodu
znów stoisz przed wejściem
niedbale dotykasz chłodnego metalu klamki
i tak dalej
wciąż od nowa
w schizofrenii marzeń
Potem - wiadomo, że w wyobraźni mieszczą się marzenia (dobre albo złe), zamiast mówić "marzenie" lepiej je przedstawić, zobrazować na przykładzie, wtedy będzie umykać myśl o drzwiach, na powierzchnię wysunie się to, co ważne.