Ptaki siedzą na lewym skrzydle, nie wiem dokąd
wychodzą rzędy okien, na biegun północny?
Na pół przekroję jabłko - nie należy do mnie,
a tylko to co utkwi między połówkami.
Wiatry zajęte są sobą i leżą na drzewach
jak dzieci, które lubią wchodzić na sam czubek.
W innych miejscach wiatr pełznie jak wąż do ogrodu,
a lustro jest portretem do przemalowania.
Wczesna pora. Punkt siódma. Wychodzę do sklepu.
Sny wychodzą mi z głowy i pomyka światło.
Przez przypadki odmieniam przecinki i kropki.
Zmierzch wartuje, gdy słońce wyrusza na zachód.
a tylko to co utkwi między połówkami.
Wiatry zajęte są sobą i leżą na drzewach
jak dzieci, które lubią wchodzić na sam czubek.
W innych miejscach wiatr pełznie jak wąż do ogrodu,
a lustro jest portretem do przemalowania.
Wczesna pora. Punkt siódma. Wychodzę do sklepu.
Sny wychodzą mi z głowy i pomyka światło.
Przez przypadki odmieniam przecinki i kropki.
Zmierzch wartuje, gdy słońce wyrusza na zachód.
Piszę listy, bo przyszłość maczam do dna w słońcu -
to tylko widny inkaust, jakieś płynne głoski
to tylko widny inkaust, jakieś płynne głoski
staną kołem i w kręgu przy wspólnym ognisku.
Trwa sezon: język ze strof obrywany w sadach -
pogrubionych jabłonek: czcionka Times New Roman.
Trwa sezon: język ze strof obrywany w sadach -
pogrubionych jabłonek: czcionka Times New Roman.