morze wódy przepłynąłem
nawet nie wiem kiedy
wrakiem aort
destylowałem hektolitry krwi
płucząc trzewia
wszystkimi wynalazkami
i tylko wątroba zna prawdę
na środku katamaranu
posadziłem drzewo
zakotwiczyłem w atolu
zapomnianej laguny
nieustannie
słyszę trzask poszycia
rozpadającego się statku
miejsca dla trojga
kusi
ale czy kurwa
wszyscy wrócimy
ostatkiem sił
spinam kadłub linami
bacząc na moje drzewko
cały mój świat
stoi niewzruszony
na jednym słowie
tato
rejs
Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski
Wiersz
·
28 lipca 2012