gdy żył
każdą grudkę ziemi
pieścił
kościstą dłonią
delikatnie czesał
łąk zielone włosy
w zbożach spełnił
chleb powszedni
rannych zorzy
słowo
gdy umierał
znakiem krzyża
znaczył dzieci
na tę ziemię
ziarnem łez
sypiących kłosów
upominał
kochajcie Ją jak siebie
jeszcze nie ostygł
a szatę rozdarli
porzuciwszy ojca
i rowery
w mercedesach
odjechali
za chlebem
do miasta
głodni świata
szkiełek
tylko pies
przy nim wierny trwał
gotów skonać
za tę miskę pełną
sprawiedliwości
gospodarz
Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski
Wiersz
·
31 sierpnia 2012
-
Goosfrabbabardzo mi się podoba pierwsza część, końcówka już nie jest tak pięknie melodyjna.