zamiast do pracy poszliśmy na spacer. narzuciłeś na siebie zapach
mnie za ozdobę służył pies wyszłam przecież zupełnie przaśna.
i bez srebra.
pośpiech poranka oddaliśmy innym może sprawnym dłoniom młodych
mężczyzn gdy szczotką wyławiali z basenu struchlałą mysz.
tamtych trzech już nie ma jest udeptana ziemia parę
chwastów krzewi się żółć wrotyczu który zbierałeś w deszczu
tak teatralnie
jak Toliboski nenufary.
potem chłopcy z plaży ujrzeli w nas coś śmiesznego.
o nagłym smutku i kwiatach przy zasypanych basenach
Ania Klimczak
Ania Klimczak
Wiersz
·
1 września 2012
Pozdrawiam.
chwastów krzewi się żółć wrotyczu który zbierałeś w deszczu
tak teatralnie/...