Czterowers o głodzie

Patryk Nadolny

 

 

Czas posuchy. Rozczytuję się w głodzie. Wargą. Brzuchem,

na którym wyrasta pustynia. Garnki są puste. Wieśniacy wracają.

Bez snu, z niczym, bez ziarna. Matki - ciepłe studnie

karmią dzieci. W izbach czas zjada do syta.

 

 

 

Patryk Nadolny
Patryk Nadolny
Wiersz · 9 września 2012
anonim
  • kamil
    Izba to jest dzisiaj, bracie, lekarska czy skarbowa.

    ,,Światło z izby na świat Boży wybiegłe rozwidniało część wzgórza śniegowego swym sztucznym, do zaduchu izdebnego nawykłym poblaskiem, ukazując w tym miejscu płytki i samotny ślad obutej stopy męskiej z głębszym nieco wydrążeniem od obcasa, w którym ktoś ciekawy czy też nic pilniejszego do roboty nie mający zatkwił starannie patyk, zawierzywszy go czapką dziurawą i niecałą."

    I tak dalej...

    · Zgłoś · 12 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Leśmian już wtedy musiał znać patyka, o sorry - Patryka,
    co "też nic pilniejszego do roboty nie mający" zadrwił z nas kolejny raz
    karmiąc dzieci czasem

    · Zgłoś · 12 lat
  • Karol Ketzer
    grgrgrgr

    · Zgłoś · 12 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Cóż, moim zdaniem większość czytających nie ma pojęcia o jakim głodzie jest mowa, a co do izby są tylko spekulacje.

    · Zgłoś · 10 lat