to co było nie wróci bumerangiem wspomnień
w pieprzeniu sumienia zapity na amen ostatni aborygen
tamte dziewczyny już dzieciate
jak nie z jednym to z drugim
najważniejsze becikowe
nie zbaczam z kursu
droga prosta nie mogę się zgubić
nawet pijany instynktownie czytam z gwiazd
w pochmurne noce
tak czasem sobie myślę
ile jeszcze przygód przede mną
niewypitych flaszek zdeptanych spraw
kobiet gotujących na przemian obiady
w tej samej kuchni co druga to żona
panna lub wdowa nie wnikam
ścierek nie zmieniam
ja je wyrzucam ze skarpetami do kubła
pod zlewem osobista kolekcja
klaser kancerów
drzwi też wyrzuciłem nigdy się nie zamykały
w domu przeciąg wentylacja bez zarzutu
czuję się wspaniale
Pozytyw
Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski
Wiersz
·
9 września 2012
trudno Cię nie zauważyć Panie Jarosławie na tym portalu. Powiem tyle, że twój sposób patrzenia i pisania, choć jak zaznaczyłem, niekoniecznie z mojej bajki, przypomina mi człowieka, którego znałem, który do niedawna żył i ... tyle mogę powiedzieć, że prawie uratował mi życie ponad 10 lat temu. Być może dlatego Cię czytam ... z powodu surowości... poszukiwania... nieważne... Myślę, że to moja pierwsza i ostatnia wypowiedź u Ciebie. Po prostu czasem zajrzę... I tyle...
i przeskakując do końca "klaser kancerów/ drzwi " w jednym wersie wyglądają (i brzmię, bo z reguły czytam na głos!) o tyle interesująco, że potem, może i przewidywalne wyrzucenie, ale ...
No właśnie, wróciłem nie tyle dla opinii, ale nieco dla zasygnalizowanie (jasne, że spontanicznie!) pewnego obszaru poszukiwań albo czegokolwiek... Pozdrawiam