urodziło się małe włochate. i stanęły rodzanice przy kołysce
po lewej mając zapach lasu po prawej chleba. widok dziecka
nasycił je bardziej niż miód a miody z tych okolic pachną lipą
chaty gościnnością kobiety rosłymi synami. gdy w chacie wśród
jarzębin znów zasiano życie wracały rodzanice do dymiącej
kaszy zagryzanej serem jasnych włosów błękitnych oczu
nawet znajomego ubożęcia które po czwartkowych resztkach
długo czyściło futerko. małe włochate podobne do siebie spało.
obok tkano wisiorek z ukradzionych wiłom błysków ognia utraconych
pośród pląsań długich włosów. w przebudzeniu zapisano los.
krótka słowiańska bajka
Ania Klimczak
Ania Klimczak
Wiersz
·
18 września 2012
"obok tkano wisiorek z ukradzionych wiłom błysków ognia utraconych" - ukradzionych/utraconych - można by to urozmaicić. albo coś w stylu:
obok tkano wisiorek z ukradzionych wiłom błysków
ognia utraconego pośród pląsań długich włosów
i zastanawiam się czy nie lepiej brzmi: pląsów niż pląsań
ciekawy tekst. nie powala na kolana,ale przeczytać można ;)