ja sierotka (nie Marysia)

Evit-ka

 

krasnoludki z dzieciństwa
- spryciarze – i dziś ze mną pomieszkują
mimo że są prawie bezużyteczne:

pierwszy - zaćpany na umór
z reguły już przed szesnastą
i to bez poważniejszego powodu

drugi – podgląda mnie w kąpieli
- podobno nie bez przyjemności –
a przy okazji kradnie lubieżność myśli

trzeci – intelektualista – podszywa się
przeważnie pod dziennikarza albo poetę
i bezczelnie upublicznia łup tego drugiego
niestety pod własnym pseudonimem

czwarty – bywa namolnym kochankiem
drażni mi wyobraźnię -
anektując wszystko
od zwięzłości słowa
po punkt G

piątego pociąga wyłącznie seksualność kobiecych aktów
z wiszących nad moim łóżkiem reprodukcji
- oryginały autorstwa Mirka Cz. – kima na ramach

szósty - to matematyk
bez końca dodaje i odejmuje, mnoży i dzieli na czworo
pierwsze – moje czy jego? – siwe włosy

na figle siódmego
nie wystarcza – na ogół – doby
dlaczego jestem pewna że...
byłyby najwymyślniejsze?

 

Evit-ka
Evit-ka
Wiersz · 20 września 2012
anonim