Szyby lustrzą mi się kroplą w przełyk.
Zżuwam ją. Lepka, szczęki klei.
Głowa to na suficie żyrandol.
Wisi, wisi wisiorek,
skaczę jak kaczorek,
ale to pysk wilka.
Tundra zębów chwyta.
Luna patrzy zachwycony.
Szyby lustrzą mi się kroplą w przełyk.
Zżuwam ją. Lepka, szczęki klei.
Głowa to na suficie żyrandol.
Wisi, wisi wisiorek,
skaczę jak kaczorek,
ale to pysk wilka.
Tundra zębów chwyta.
Luna patrzy zachwycony.