wnętrze rury to gazowa kiełbasa
zjadana przez klaustrofobie
noc znalazła tu azyl przed słońcem
podłużny bastion z którego pluje mu w twarz
zakręconymi kurkami
jelita miasta sześciodziurawa
gęba umywalki zna smak mydlin
i rozpacz porzuconej spermy
ściek publiczny
gówno multikulti
rura jest ponadklasowa
jak śmierć
trzewia naszych codzienności
działają bez zarzutu
Nie podoba mi się jednak interpunkcja jaką zastosowałeś. Tam gdzie tekst biegnie,ty każesz się zatrzymać.
Klaustrofobie? To jest ich więcej?czy tylko jedna?-bo tego nie rozumiem...
Zrobiłabym też coś z powtórzonym słowem "jelita", bo raz używasz go jako porównanie do rur,a na koniec tym samym słowem puentujesz całość,więc tu coś nie gra.