odeszła jedna żona
drugą sam wygnałem
z domu została sterta popiołu
miną lata nim pozbieram w całość
porwne zawieruchą wiersze
w myślach ubijam tratwę
lecz tak naprawdę nie czuję bryzy
nadciśnienie tętnicze i kłopoty z błędnikiem
stawiają pod znakiem zapytania
możliwości startu w kolejne
próby wyjścia z impasu
uzależniony od przypływów
budzę się w śpiewie syren
robinson crusoe trzyma kroplówkę
a piętaszek czarny jak asfalt
masuje mi aorty
na dziurawej drodze
kończę slalom gigant
z ostatnią lokatą
w opłakanym stanie
Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski
Wiersz
·
11 października 2012
-
abojawiemostatni będą pierwszymi, a przynajmniej ja w to wierzę. chociaż tu moja wiara nie ma nic do rzeczy, tylko kogoś zasługa (swoją pracą)