nie bolało kiedy spadałam
z podestu marnych wymagań
wzrokiem malowałam ucieczkę
łatwiej było mi wspinać się
do lądu bez wyobraźni
niż szukać natchnienia
samej było mi raźniej
upadałam z powodu szczęścia
i nie było tam rozczarowania
to tylko nędzne zmagania
poszukiwanie codzienności
to było takie proste
patrzeć na twoje brwi
i przejść od razu do lata
bezczelnie omijając wiosne
nie bolało kiedy spadałam
myśląc że będę kiedyś blisko
kłamałam, naprawdę kłamałam
bo wcale nie lubię mierzyć nisko
Dobra rada: poczytaj trochę współczesnych poetów, korzystaj z inspiracji, czuję, że będzie dobrze. Trzymam kciuki mocno.
Podobnie jak Radosław polecam Ci zajrzeć do współczesnych poetów. Dobrym przykładem może tu być chociażby Anna Piwkowska, która pokazuje jak wiele można zrobić metaforami, nawet tymi z pozoru prostymi.