czyżby tylko wybrakowani, upadający mieszkańcy prywatnego piekła/ ci potykający się o własne nogi, kule, kaprysy mózgu/ i ci nie mogący się nawet o nic potknąć/ mieli odwagę być sobą
i czy w ogóle jest to odwaga/ czy może raczej konieczność/ upiorny brak wyjścia -/ coś wynikającego z niemożności dostania się tam gdzie wyścig/ gdzie pogoń za medialnością, „cytowalnością” i kilkoma innymi „ościami”/ zaszczytami i tytułami też –
tych wątpliwości – jak dotąd – nie rozwiano/ nie wiadomo więc czy tylko oni/ tj. ci z widocznym – albo i nie – defektem/ ale na pewno zrodziło się z nich kilka łez/ i spłynęło po nich kilka wierszy/ wszystkie znane na (nie) pamięć
tych wątpliwości – jak dotąd – nie rozwiano/ nie wiadomo więc czy tylko oni/ tj. ci z widocznym – albo i nie – defektem/ ale na pewno zrodziło się z nich kilka łez/ i spłynęło po nich kilka wierszy/ wszystkie znane na (nie) pamięć