Gdzieś tam daleko, nie wiadomo dokładnie jak,
Jest moje miejsce, a w nim kiedyś ja.
Tam piękne góry, jezioro i sad,
I może w przyszłości kilka spędzonych lat.
W tym nieznanym miejscu pięknieje świat,
A radość daje każdy kolorowy kwiat.
Gdy zachód słońca bliski już jest,
Pomknę szybko na szczyt i popatrzę na West.
Rankiem, gdy wszystkie zwierzęta śpią jeszcze,
Budzą ich ze snu poranne deszcze.
Tęcza wysoko na niebie widnieje,
A słońce z zachwytu promienieje.
W nocy na ciemnym niebie gwiazd tysiące,
Wszystkie bez wyjątku lśniące i migocące.
Księżyc z oddali rozświetla ciemności,
A uśmiecha się z miłości.
Wszystko to piękne, lecz nieprawdziwe,
Gdyż okazuję się, co dziwne,
Że to tylko sen,
Który nadaje życiu sens.