Błąkam się bez celu
jak amen w pacierzu,
błąkam się po kątach,
błąkam po zakątach
przykątach, nakątach, podkątach
i wykątach
też się błąkam.
Krótkie nogi ma
to moje błąkanie
pożera codzień mój
zapał ze śniadaniem
i ani śniadania
ani pracowania,
ani latania,
tylko błąkania.
Błąkam z tęsknoty,
błąkam klamoty,
błąkam meble
zwierzęta
psy koty jelenie
błąkam i walenie,
małe duże,
grube chude
czarne błąkam
oraz rude.
Żyć nie umiem
z tym błąkaniem
pić nie mogę
z zakazaniem
i miast dobłąkać
się do celu
widzę wciąż
pagórków wielu.
Górki pchają
znów błąkają
i od nowa z opętaniem
wracam do się z mym błąkaniem.
Czekam dnia
gdy wrócisz wreszcie
zamkniesz okno
tak na szczęście.
I ukrócisz
z roześmianiem
w ustach swoich
me błąkanie.
Gdy powrócisz
mię zastaniesz
szalonego
z mym błąkniem.