Renesans

rogoz

 

Krok zaledwie waży życie moje nieugięte,
ten jeden krok przez balustrady czerń,
I myśli wiszą niestrudzenie i słowa wiszą cięte,
Nim ostatkiem sił zawołam do nich: 'Niech

się stanie, co stać się musi!'
I osuną się drzewa wśród zgiełku maszyn,
brązowych, cuchnących, co los ich kusi
naszymi słowami o myślach naszych.

A z myśli słowa posypią się niestrudzenie,
purpurą rzeki krew popłynie wartka,
jak na szaniec rzucane kamienie,
jak w popiół ciśnięta z pamiętnika kartka

wyć będę opętane! Wyć i płonąć!
Pośród jęku niewiele zda się słowo
co odstrasza swą monotonią,
a z niego ukształtuje się świat na nowo.

I dziecko powstanie z prochów, popiołów,
niosący ochłodę kawalerzysta,
z okrzykiem czworga Archaniołów
tak rodzi się futurysta!

rogoz
rogoz
Wiersz · 7 listopada 2012
anonim