Nieogolony poeta
czarny romantyk
biała koszula
jeansy wytarte
i marynarka
jeszcze ślubna
i rozwodowa.
W nieobciętych włosach
odcisk rozpaczy
skrywany pod ciemnym
szałem oczu.
W burym płaszczu
ciasno upięty
szeroki górski
podmuch milczenia.
Wysiada z autobusu
odpala papierosa
a każdy ruch
dym
usta
dym
zdaje się być
obrazem skończonym
martwych złudzeń.
Jego lekkie kroki
pośród morza snu
wystukują rytm
pieśni syren.
Zaciskające się palce
wymuszają powietrzu
skrzypiec dźwięk
pojękujący.
A jego oddech
przepalony samotnością
przepity tęsknotą
niesie się echem
wśród cieni życia.
Przechodzi przez czerń ulicy
Pośród szarości zmierzchu
Zamyka szafirowe oczy
i wyczekuje bursztynowego poranka
aby znów je otworzyć
i zaśpiewać pieśń zmęczenia.
"a każdy ruch
dym
usta
dym"
to wyszło fajnie tak w innych miejscach cięcie na mini wersy nie ma sensu. Potem będziemy się martwić stereotypami, którymi operujesz.
Pozdrawiam,
Justyna