Oglądanie dziennika
Dzisiaj wyskoczyły dwie osoby
z płonącego mieszkania.
Był świadek, który płakał
do mikrofonu.
I był mur. Taki,
taki sam
i człowiek bardziej konkretny
od cegieł
metr siedemdziesiąt.
I jeszcze ciągle widzi lecące dwie
kupy mięsa.
Och. Na pewno nie podlewał
grobów.
Musiał tam być przeraźliwy krzyk
i swąd palonego ciała.
Herbert miał rację
co do liczby po przecinku.
Nie widziałem na oczy Żyda,
a tu miałem podane piętro,
straty w sprzętach,
ilość ofiar dokładnie
policzoną na palcach
i ujęcie trampoliny.
Wojciech Giedrys
Wiersz
·
8 marca 2001
-
paola25utwor daje do myslenia i to jest wazne