Kolor w oku

Jakub Sroka

Lata temu zatarłem oczy niebieskim, 

ale nie fasadą tęczówek, lecz pigmentem świata

który osiadł rosą na twarzy.

 

Błękit to dzień w obcym mieście.

Tam potwór sygnalizacji patrzy i o chodnik draskę

zapalam się by zgasnąć.

 

Granatem dławie się, gdy nie mogąc odnaleźć słowa

zawijam się w milczenie Boga.

 

Pruskiego błękitu ziewam węglem.

Mam usta pełne rozpaczy robotniczych dzielnic.

Wypluwam je by rozetrzeć butem ich krzyk.

 

Fiolet to twoja miłość. Oddychasz cukierkową śmiercią

a dzień z tobą to pszenna sielanka

chłopskiej głowy.

 

Ultramarynę słyszę, kiedy syberyjski jar

woła mnie siną obłością

jeleniego ścierwa.

 

4 kolor świata.

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 1 głos
Jakub Sroka
Jakub Sroka
Wiersz · 10 listopada 2012
anonim