Ojcowie

Jakub Sroka

wzorem naszych ojców przychodzimy przez pionową szczelinę światła by wysysać matki przez usta do płaczu wygięte w podkówkę

 

wzorem naszych ojców wygnani z Edenu za papierosa pod piwo wypite za winklem 

(owoc poznania jest mobilny)

 

wzorem naszych ojców kochamy święte kurwy i zepsute księżniczki

 

wzorem naszych ojców czerwoną dziurę w niebie miętosimy wzrokiem usiłując piękna

 

wzorem naszych ojców jesteśmy potrawką w sosie własnym żołądkowym wookoła uderzeni żołądkową wklejeni między stolik a automaty automatycznie szukamy złotego runa w niezłotej pościeli nad ranem 

 

wzorem naszych ojców przybici do krzesła światłem nocnej lampki

 

wzorem naszych ojców wlewamy życie w miękką formę (odlew nie zawsze bywa udany)

 

wzorem naszych ojców karmimy petami wciąż głodne kanały chodniki podlewamy śliną

 

wzorem naszych ojców pulsujący bęben jaźni po przebudzeniu komora mieszania jest pusta następuje zwolnienie blokady na następne siedemnaście godzin

 

wzorem naszych ojców wyjebani przez rutynę i złośliwość rzeczy martwych zasypiamy w kościele z czcigodną maską na twarzy

 

wzorem naszych ojców w ciąży z fabryką 480 miesięcy finiszem rozkoszne niemowlę: skurczony starzec

 

wzorem naszych ojców płucami astmatyków wygrywamy hymny śmierci

 

zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga

Jakub Sroka
Jakub Sroka
Wiersz · 10 listopada 2012
anonim
  • Konrad Żygadło
    Przeczytaj i popraw literówki. Będzie się lepiej czytać.
    Literacko ciekawy. Czasem nawet bardzo ciekawy.
    Ale pointa bardzo miałka filozoficznie.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Jest tu jakiś zamysł, jest tu kilka ciekawych myśli. Ale to całe "wzorem naszych ojców" robi się gdzieś po paru wersach zabójczo nudne.

    Przemyśleć, przeanalizować, przepisać!

    · Zgłoś · 12 lat